Już w listopadzie, przez brak słońca, robi się depresyjnie, a grudzień ‒ z najkrótszymi dniami w roku ‒ tylko ten stan pogłębia. Jeśli dni są słoneczne albo drzewa, trawniki ubrane są śniegiem, wszystko nieco jaśnieje, ale to i tak zwykle trudny, smutny czas. Do tego złe wiadomości: pandemia nie odpuszcza, umierają bliscy i ci, znani jedynie z ekranów i monitorów; nie wiadomo, kiedy będzie można pójść na basen, do kina.