Prorokowanie w worach
(69) czyli o działalności dwóch świadków
I dam dwom świadkom moim, i prorokować będą przez dni tysiąc dwieście sześćdziesiąt, obleczeni będąc w wory. – Obj. 11:3
Niezbadane są drogi, jakimi wędrowały niektóre słowa, zanim dotarły do naszych współczesnych języków. Wór po hebrajsku to saq. Język grecki przejął to słowo w formie sakkos i tak też się potem nazywał wór po łacinie. Do dzisiaj sacco to po włosku „worek” (po niemiecku Sack). W języku niemieckim ktoś kiedyś w ten sposób określił podobną do wora szatę zakładaną pod zbroję, która w starofrancuskim nazywała się jacque, również od łacińskiego sacco. I stąd już blisko do naszego żakietu lub męskiej marynarki (po niemiecku Sakko). W oparciu o ten wywód językowy można by powiedzieć, że kaznodzieja w marynarce „prorokuje obleczony w wór”.
Wór jako ubranie był dawniej oznaką smutku lub pokuty. Zapewne dlatego, że materiały, z których go wykonywano, nie były najwyższej jakości. Pokutnicy lub żałobnicy rozdzierali swe zwykłe szaty i przepasywali się zgrzebnymi worami (1 Mojż. 37:34; Est. 4:1; Jon. 3:5). Prorokowanie w worze oznacza więc zapewne poselstwo smutku i pokuty. Wydaje się też, że to nie osobiste grzechy i własne złe postępowanie skłania proroków do przywdziewania szat smutku. Ludzie patrzący na grzeszne otoczenie z perspektywy niebiańskich ideałów ogarnięci są Bożym smutkiem. Lepiej niż inni uświadamiają sobie także możliwe konsekwencje złego postępowania. Pokutne szaty stanowią ponadto wyraz ich solidarności z tymi, których chcą w ten sposób pouczać. Być może nawet mają oni poczucie współodpowiedzialności i dlatego wyznając wspólne grzechy często używają pierwszej osoby liczby mnogiej, choć zapewne sami najmniej przyczyniają się do panującego wokół nich zła (Dan. 9:3‑10).
Świadkowie prorokują w opisany sposób przez 1260 dni. Długość tego okresu ma zapewne jakiś związek z czasem panowania narodów nad świętym miastem. Być może to właśnie „pogańskie” obyczaje władzy, której dane było przez 42 miesiące sprawować kontrolę nad dziedzińcem świątynnym, skłaniają wyrazicieli Bożych prawd do okazywania smutku i pokuty. Świątynia, która w zasadzie powinna być miejscem służby kapłanów, została przez pogańską władzę odgrodzona od ludu, który nie mógł w niej przez to prosić o wybaczenie i ofiarować Bogu chwały. W trudnych sytuacjach Bóg posyła proroków. Z jednej strony upominają oni tych, co źle się sprawują, a z drugiej pocieszają wierzących, stęsknionych za dobrem, błogosławieństwem i życiem w przyjaźni ze Stwórcą.
Z dokładnej rachuby wynikałoby, że 42 synodyczne miesiące po 29,5 dnia od nowiu do nowiu Księżyca dają w sumie 1239 dni. To o całe trzy tygodnie mniej niż 1260 dni prorokowania w worach. Być może owa misja świadków przesunięta jest nieco w czasie względem okresu władzy narodów. Zwykle Bóg posyła swoich proroków dopiero po upływie pewnego czasu, w którym najpierw okazuje wyrozumiałość i czeka na poprawę. Jeśli tak, to świadkowie mogliby zacząć prorokowanie później niż rozpoczyna się władza narodów i prorokować jeszcze przez jakiś czas po jej ustaniu. Wydaje się to naturalne, dlatego że zło nie ustępuje natychmiast po ustaniu jego przyczyny. Organizm społeczny potrzebuje czasu na regenerację po chorobie.
Z dalszego przebiegu rozważanej wizji wynika, że gdy tylko świadkowie zakończą swoje prorokowanie, „zwierzę” występujące z przepaści stoczy z nimi bitwę i ich zwycięży. Oznacza to znów, że między odsunięciem narodów od władzy a wyjściem „zwierzęcia” z przepaści powinny upłynąć co najmniej owe symboliczne trzy tygodnie. Inaczej mówiąc, owo ukryte przez pewien czas „zwierzę”, które przy końcu czasów wyłania się ze swej przepastnej kryjówki, jest kolejnym rodzajem zła, odmiennym od władzy narodów nad świętym miastem. Skomplikowane? W gruncie rzeczy chodzi być może o to, że dwa negatywne zjawiska dotyczące Bożej idei Królestwa nie następują bezpośrednio po sobie, ale rozdziela je ostatni, prawdopodobnie najbardziej wymowny i burzliwy okres działalności dwóch świadków.
Dzisiaj wydaje się, że czas władzy narodów nad świętym miastem dobiegł końca. Jednak choroba wywoływana przez to długotrwałe zło nie znikła w jednej chwili. Jej skutki trwają nadal i wymagają dalszej działalności świadków Bożych, prorokujących w odzieniu smutku i pokuty. Z drugiej jednak strony najwidoczniej nie nastąpił jeszcze najbardziej dramatyczny finał konfliktu między dobrem a złem. Dla wierzących w obecnych czasach oznacza to dalszą konieczność głoszenia trudnych i niepopularnych prawd, które choćby były wypowiadane w najbardziej oględny i łagodny sposób, i tak będą ranić, a nieraz nawet dzielić, gdyż taka jest natura nawoływania do pokuty. Ujawnianie prawd, zwłaszcza tych zapomnianych albo nawet świadomie ukrywanych, boli tych, którzy głoszą błędy i żyją niezgodnie z prawdą. Jedynym środkiem łagodzącym może być okazywanie emocjonalnego stosunku do głoszonego poselstwa. Smutek i poczucie solidarności z otoczeniem, które popełnia błąd, nie chroni jednak świadka przed brakiem zrozumienia, a nawet prześladowaniem.
PS. Najbardziej staram się o tym pamiętać wtedy, gdy jakiś kaznodzieja w niezbyt eleganckiej marynarce uświadamia mi moje błędy i związki mojego życia z otaczającym mnie złem. Nie zawsze umiem natychmiast posypać głowę popiołem. Ale mam „trzy tygodnie” na opamiętanie się, by nie dołączyć do „zwierzęcia” w zbliżającej się bitwie ze świadkami.
Najważniejsze pojęcia i zagadnienia
- Prorokowanie w worach wyraża emocjonalny stosunek do głoszonego poselstwa. Jest to postawa daleka od satysfakcji z przyłapania kogoś na grzesznym uczynku czy też wykazania komuś błędu w rozumowaniu; głoszący nie daje do zrozumienia strofowanemu, że czuje się od niego sprawiedliwszy, ale wręcz przeciwnie – w smutku i pokucie okazuje swoją z nim solidarność.
- Między odsunięciem narodów od władzy a wyjściem „zwierzęcia” z przepaści upływają trzy symboliczne tygodnie, w ciągu których świadkowie nadal, a może nawet bardziej niż przedtem, prorokują obleczeni w wory.
- Od samego prorokowania w worze jeszcze trudniejszym zadaniem jest przyjmowanie poselstwa pokuty od tych, którzy je w imieniu Bożym przekazują.
W następnym odcinku: Siedem skojarzeń – czyli kim są dwaj świadkowie
Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków
- Tagi: Bóg, Boże imię, błogosławieństwo, dwóch świadków, dziedziniec świątyni, Objawienie Jana, Patmos, pokuta, prorokowanie, Spacery z Janem, Stwórca, Świątynia, Święte Miasto, wyspa Patmos