Radość w sądzie

Autor tekstu - Daniel Kaleta | Data publikacji - piątek, 30 października 2020 | Obszar - Góra Objawień

(154) czyli satysfakcjonujący wyrok

Radość w sądzie
fot. Tomek Śmiałkowski

Rozraduj się nad nim: niebo i święci, i apostołowie, i prorocy, gdyż Bóg dokonał dla was sądu nad nimObj. 18:20.

Klęska może być też zwycięstwem. Radość z klęski jest uprawniona, gdy zwycięża sprawiedliwość.

Klęska Babilonu wywołuje radość u wszystkich sił dobra. Z porażki symbolicznego miasta cieszy się całe niebo – wszyscy święci, czyli oddani Bogu ludzie, w tym apostołowie Jezusa i prorocy Boży. Powodem radości nie jest upadek cywilizacji, utrata dorobku pokoleń, cierpienie ludzi, czasami w dobrej wierze wspierających błędne systemy wartości – niebo cieszy się z triumfu dobra i sprawiedliwości.

Naśladowcy Jezusa często ganią się wewnętrznie za odczuwanie radości z powodu porażki złych ludzi czy sił. Odmawiają sobie prawa do poczucia satysfakcji z cudzego nieszczęścia, nawet jeśli jest ono zawinione i korzystne dla innych. Wyrzekają się prawa do zemsty, a nawet do zadowolenia, gdy taka zemsta jest wykonywana. Przecież odpłata zawsze pociąga za sobą cierpienie człowieka – czasem winnego, ale częściej tylko biernie współuczestniczącego w zdarzeniach albo zwyczajnie zamieszkującego terytorium objęte działaniem zła.

Jezus nauczał, żeby nadstawiać policzek bijącemu i błogosławić prześladowcom. Sam nie odpowiadał złorzeczeniem na złorzeczenia, ale krzywdy powierzał Bogu (1 Piotra 2:23). Czy cieszył się w niebie, gdy Rzymianie burzyli i palili Jerozolimę, mordując przy tym tysiące ludzi? Czy odczuwał cichą satysfakcję – „a nie mówiłem, przecież was ostrzegałem”? Czy cieszył się, gdy w podobny sposób cztery wieki później upadał Rzym? Czy życzył sobie, aby Jego naśladowcy okazywali radość, gdy spełniają się tragiczne przepowiednie o usunięciu zła i tworzących je ludzi?

Tutaj, przez usta Jana, Jezus najwyraźniej zaleca, by wszyscy święci okazywali radość z powodu upadku Babilonu. Wydaje się nawet sugerować, że cieszyć ich powinna sama myśl o tej pomście i wykonaniu sprawiedliwego wyroku. Przecież i Jezus, i Jan dobrze wiedzieli, że taki upadek cywilizacji pociągnie za sobą cierpienie i śmierć tysięcy, może milionów ludzi, którzy – jak kiedyś Niniwczycy (Jon. 4:11) – często nie do końca są świadomi swojego udziału w powszechnie praktykowanej nieprawości.

Pewien osiemnastolatek brutalnie zamordował nauczyciela za obrazę muzułmańskich uczuć religijnych. Został zastrzelony przez policję. Część muzułmanów cieszyła się ze śmierci niewiernego bluźniercy, prawie całą resztę świata ucieszyła wieść, że na ziemi będzie o jednego terrorystę mniej. A z czego cieszył się Jezus? Czy się w ogóle cieszył?

Wymierzanie sprawiedliwości przez ludzi zawsze obciążone jest pewnym ryzykiem pomyłki. Nawet w najbardziej oczywistych przypadkach sąd może popełnić błąd. Wyrok może być zbyt surowy lub też uwzględniać zbyt wiele okoliczności łagodzących. Można jednak wyobrazić sobie idealny trybunał, wymierzający doskonale sprawiedliwą i słuszną karę, która dokładnie osiąga zamierzony edukacyjny cel i w pełni zaspokaja poczucie sprawiedliwości pokrzywdzonych. A taki jest właśnie sąd Boży. Czy jego wyroki, nawet jeśli bywają dotkliwe dla ludzi, nie mogą wzbudzać radości?

Wzywanie do wymierzenia odpłaty Babilonowi (Obj. 18:6) oraz do okazywania radości z powodu jego upadku może budzić pewien niepokój w sercu uregulowanym prawem Chrystusowej, czyli mesjańskiej miłości. Jednak dla prześladowanego świadomość, że prześladowca spotka się z zasłużoną karą, stanowi pewną ulgę w cierpieniu. Naśladowca Jezusa solidaryzuje się z pokrzywdzonymi. A jeśli tak, to słusznie cieszy się na wyrok potępiający niesprawiedliwych, a zwłaszcza na czas, kiedy nie będzie już możliwości bezkarnego praktykowania zła.

Bóg dokonuje sądu nad Babilonem ze względu na swoich sprawiedliwych – ludzi cierpiących z powodu grzechów miasta pijanego krwią świętych i krwią świadków Jezusa (Obj. 17:6). Grecki tekst Obj. 18:20 dosłownie stwierdza: „osądził Bóg sąd wasz* przeciwko niej [Babilonowi]” (Nowy Testament, wydanie interlinearne; w przypisie do „wasz” dodane jest: “W odpowiedzi na waszą skargę”). Przez tysiące lat pokrzywdzeni skarżą się do Boga na niesprawiedliwych. Cierpiący mają też rodziny, bliskich i przyjaciół. Wśród tych ostatnich powinni być naśladowcy Jezusa. Nie mszczą się oni, nie wymierzają samowolnej kary, ale powierzają Bogu niezawinione cierpienie. Czy Bóg nie pomści krzywdy swoich wybranych, którzy wołają do niego we dnie i w nocy, chociaż długo zwleka w ich sprawie? – retorycznie pyta Jezus i zaraz sam sobie odpowiada: Mówię wam, że szybko pomści ich krzywdę (Łuk. 18:7‑8).

Sprawiedliwy wyrok Boży, a nawet już sama jego perspektywa – mogą i powininny być pocieszeniem dla ludzi niesprawiedliwie cierpiących i tych, którzy się z nimi solidaryzują. Każdy, kto miłuje sprawiedliwość, ma prawo cieszyć się na obiecaną klęskę nierządnego, wyuzdanego i niesprawiedliwego „miasta”, które na razie jeszcze święci triumfy, ale już niedługo pogrąży się we wstydliwej otchłani wiecznego potępienia. Perspektywa ta nie tylko odstrasza wierzących od uczestniczenia w jego grzechach, ale też wzbudza radość, że czas zła i niesprawiedliwości już wkrótce bezpowrotnie się skończy.


Najważniejsze pojęcia i zagadnienia

  1. Radość z czyjegokolwiek nieszczęścia może wydawać się sprzeczna z Jezusowym zaleceniem miłości do nieprzyjaciół.
  2. Perspektywa kary dla krzywdzicieli stanowi pocieszenie dla pokrzywdzonych oraz ich bliskich i przyjaciół.
  3. Nadzieja, że upadną systemy wartości propagujące i umożliwiające krzywdzenie, wzbudza u wierzących nieskrępowaną radość.

W następnym odcinku: Jak kamień w wodę – czyli upadek z wysoka i z wielkim trzaskiem


Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków


Udostępnij...

O Autorze

Daniel Kaleta