Imię i szata
(13) czyli o żyjących umarłych z Sardes
Masz mało imion w Sardes, które nie pokalały szat swoich.– Obj. 3:4
Jak cię widzą, tak cię piszą – powiada stara ludowa mądrość. Ubiór wiele mówi o człowieku. Ale można się też za nim ukryć lub przy jego pomocy udawać kogoś innego. Imię natomiast to zespół skojarzeń i doświadczeń odnoszących się do osoby, która je nosi – w pewnym sensie jest to opinia o człowieku. Ogólnie rozumiany wygląd i opinia w znacznej mierze decydują o tym, w jaki sposób jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Ale najwyraźniej również Jezusowi nie jest obojętne, jak wyglądamy i jaką się cieszymy opinią.
Siedem duchów – to pierwszy z atrybutów Jezusa, pojawiających się w nagłówkach listów, który nie wywodzi się z początkowej wizji. Znamy jednak to pojęcie ze wstępu do całej księgi. Tutaj zaś dowiadujemy się, że „siedem duchów” to coś, co Jezus ma, czym dysponuje, a nie, co niezależnie od Niego egzystuje. Łącznie ze znanym nam już symbolem siedmiu gwiazd, czyli kompletem duchowych „drogowskazów” na Bożym niebie, obraz ten ukazuje pełną zdolność Jezusa do pokierowania sprawami Jego siedmiosegmentowego kościoła – za pomocą wpływu ducha świętego oraz przy użyciu drogowskazów zarówno z Biblii, jak i z późniejszych dziejów rozwoju pojęcia świętości.
Sardejczycy mieszkają w mieście bogatym i położonym w pięknej okolicy. Legendarna stolica Krezusa lata największej świetności, jako stolica potężnej Lidii, ma już co prawda za sobą, ale mimo wszystko jest to liczące się miasto, w którym zapewne często widywało się mieszkańców przechadzających się po eleganckich ulicach w delikatnych, białych szatach. Zapewne też chętnie przebywali tam słynni ludzie o znanych imionach.
Może właśnie dlatego owe dwa zewnętrzne przejawy wewnętrznych stanów ludzkiej duszy – imię i szata – odgrywają w posłannictwie do tego zboru tak istotną rolę. Z listu do zboru pergamońskiego dowiedzieliśmy się już o imieniu ukrytym, które zna tylko ten, kto je przyjmuje (Obj. 2:17), i zapewne Ten, który je nadaje. To osobiste „hasło dostępu” do najcenniejszych obietnic oznacza być może sposób, w jaki Jezus postrzega swych naśladowców – to Jego opinia. On widzi wnętrze człowieka i nie musi sugerować się stanem zewnętrznym. Ocenia według szczerych wysiłków woli. Jednak od swoich przyszłych współkapłanów oczekuje, by także na zewnątrz w godny sposób reprezentowali przed ludźmi Jego naukę i zalecany przez Niego sposób postępowania. Opinia otoczenia stanowi drugie, zewnętrzne i jawne imię, pod którym znają nas i zapamiętują inni ludzie. Także i ono powinno zapisywać się złotymi zgłoskami w pamięci tych, którzy nas obserwują.
O sardejskich chrześcijanach jest napisane, że mają imię jakby żyli, ale w rzeczywistości są umarli (Obj. 3:1). W pierwszej chwili wydaje się, że jest to zarzut, że Jezus źle ocenia ich uczynki, które stwarzają pozory żywotności, maskując jedynie stan duchowej śmierci. Problem z taką interpretacją pojawia się jednak w następnym zdaniu, które zawiera zachętę do czujności i wspierania innych, którzy także mają umrzeć. Jaki byłby sens powierzania takiego zadania osobie duchowo martwej?
Może więc jednak należy wyciągnąć z pierwszego stwierdzenia Jezusa odwrotny wniosek. W opinii postronnych chrześcijanin może wyglądać na żyjącego podobnie jak inni ludzie, jednak Jezus wie, że Jego szczery naśladowca jest ofiarowany Bogu, że powierzył swe życie Arcykapłanowi, który może z nim zrobić wszystko, również pozwolić na to, by cierpiał i przedwcześnie umarł męczeńską śmiercią, podobnie jak On. Jeśli będzie inaczej, to i tak ofiarnicze życie stopniowo pochłonie wszystkie siły oddanego Bogu człowieka. Dlatego też inni wierzący, mający zewnętrzną opinię normalnie żyjących ludzi – choć w sercu oddani są Bogu aż na śmierć – mogą być wspierani przez współtowarzyszy składających Bogu podobną ofiarę z własnego życia.
Nazwa miasta Sardes wywodzi się od słowa określającego czerwono-brązowy kamień sard, którego kolor przypomina mięso i dlatego nazywa się go też karneolem (łac. carnis – ciało, mięso). To kamień w kolorze ofiary, świeżego jeszcze mięsa, które niebawem spłonie na ołtarzu, wydając woń miłą dla Boga.
Zachęta do czujności, pomimo ogólnie dobrej postawy, byłaby wtedy uzasadniona „niekompletnością” uczynków. Coś, co jest niekompletne, jest prawie dobre. Jezus zwraca się do sardejczyków podobnie jak do trzech najbliższych przyjaciół, gdy w Getsemane prosił ich o wsparcie: Bądźcie czujni, bo duch jest ochoczy i żywy, ale ciało – słabe (Mat. 26:41).
Zwycięzcy siedmiu zborów będą zatem nosili dwa piękne imiona, jedno – intymne, wewnętrzne, znane tylko Bogu, Jezusowi i temu, który je przyjmuje, oraz drugie – zewnętrzne, pod którym będą znani całemu światu. W podobny sposób otrzymują też podwójne zestawy szat. Służebne życie już w tym ciele okryte zostaje czystą, białą szatą. Nie jest łatwo utrzymać ją w czystości w brudnym, bagnistym otoczeniu świata. Tym bardziej że nosi się ją na upadłym, ludzkim ciele, tak skłonnym do popadania w kłopoty, jak iskry unoszące się z ognia (Ijoba 5:7). O trudności tego zadania może świadczyć zapis, że w Sardes mało było takich imion, których właściciele nie zbrukali swych szat. Szatę można nie tylko zabrudzić, ale nawet całkowicie ją postradać i zostać nagim (Obj. 16:15).
Literalny brud i nagość to stany wstydliwe, których staramy się unikać. Duchowe plamy na umyśle i charakterze albo wręcz nagość złych, nienaprawionych uczynków to powody nie tylko do wstydu, ale i obaw, gdyż Pan zapowiada niespodziewaną inspekcję – przychodzi już nie ze zwiastującymi Go obłokami, ale jak złodziej, potajemnie, w nocy, by sprawdzić, gdzie znajduje się służebna szata, czy jest używana, czy też może leży w szafie, starannie złożona w kostkę i zapakowana w folię, żeby się nie kurzyła. Jeśli zaś szata jest noszona, to Pan będzie chciał sprawdzić, czy jest utrzymywana w czystości. Wszystko po to, by Jego sprawa godnie była reprezentowana przed ludźmi.
Zwycięzca – oprócz nowej, czystej i białej szaty, czyli dalszego przywileju bardziej odpowiedzialnej służby – ma obiecane publiczne wyznanie jego imienia przed Bogiem i aniołami. Chodzi zapewne o zewnętrzne, znane imię, które zostało uprzednio zapisane w księdze. Oznacza to nie tylko osobisty zaszczyt, ale przede wszystkim „opublikowanie” Bożego świadectwa, czyli historii życia zwycięskich świętych, po to by wszyscy ludzie mogli z ich doświadczeń czerpać inspirację do naprawy własnej świadomości i postępowania.
Pojawiający się w tym kontekście symbol księgi życia zasługuje na oddzielne rozważenie i przy kolejnej okazji zapewne powrócimy do tego tematu. Teraz zwrócimy jedynie uwagę na sugestię, że wpis do księgi żywota nie jest ostateczny. Choć stwierdzenie: Nie wymażę imienia jego z księgi żywota (Obj. 3:5) jest niewątpliwie obietnicą nagrody, to mimo wszystko pobrzmiewa w nim przestroga – zapisanie imienia w księdze nie oznacza jeszcze, że nie może ono zostać stamtąd usunięte.
Wpisanie imienia do księgi ma miejsce w czasie służby w tym ciele, po „tej stronie”. Jest to nie tylko przywilej, ale i zobowiązanie. Wpisana osoba „ma imię, że żyje”, ale umiera dla siebie i dla spraw tego świata – staje się reprezentantem Bożej sprawy. Zaszczyt ten oznacza swego rodzaju służbę dyplomatyczną w obcym państwie, a dobro imienia ambasadora staje się dobrem wspólnym Królestwa Niebios. Podobna zasada odnosi się do reprezentacyjnego stroju „służbowego” – białej szaty. Od czasu jej otrzymania – w związku z wpisaniem imienia do księgi – należy w niej chodzić i dbać o jej czystość, gdyż dobre imię i schludna szata urzeczywistnia prawdę przytoczonego na wstępie przysłowia, tyle że w nieco zmodyfikowanej postaci: Jak cię widzą, tak piszą... Królestwo, które reprezentujesz.
Najważniejsze pojęcia i zagadnienia
- Imię to zespół skojarzeń dotyczących człowieka, opinia o nim. Szata to wygląd, postępowanie, zewnętrzny przejaw ukrytych cech osobowości. Wierzący powinien mieć dobrą opinię. Nawet jeśli ludzie wyśmiewają jego wiarę, powinno im być trudno postawić mu jakiekolwiek inne zarzuty.
- Kamień sard, który prawdopodobnie udzielił swej nazwy miastu Sardes, ma kolor mięsa. Naśladowcy Jezusa składają swoje życie w ofierze. Choć pozornie wygląda, że żyją podobnie do innych ludzi, ich życie jest ofiarowane na ołtarzu woli Bożej.
- Niewiele jest osób, którym udaje się zachować szatę w czystości, a imię, wpisane do księgi życia jeszcze „w tym ciele”, może zostać z niej usunięte.
- Zwycięscy naśladowcy Jezusa będą mieli po dwa imiona i dwa komplety szat. Jedno to imię zewnętrzne, wpisywane do księgi życia, wyznawane publicznie, a drugie to imię intymne, znane tylko jego właścicielowi i nadającemu. Jedną szatę otrzymują jeszcze za życia w ciele – należy ją utrzymywać w czystości, zaś drugą wspaniałą szatę chwalebnej służby otrzymają po zajęciu miejsca w Królestwie Jezusa.
W następnym odcinku: Otwarte drzwi bratniej miłości – czyli o wielkim znaczeniu małej mocy Filadelfii
Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków