Marzenia
A to można marzyć? Po co pytać,
skoro nie można zabronić myślom
podróżowania przez czasy i przestrzenie?
Być może wystarczy żyć w prawdzie,
kochać Boga i bliźniego swego,
wypełniać wolę,
współodczuwać,
pomagać, pogłębiać
dawać, wzrastać, odnawiać się …
Gdzie czas na marzenia?
We śnie?
No tak, ale
to już zupełnie inna sprawa.
Niechaj więc każdy kto śpi, także śni
i marzy.
„Rzeczywistość jest z tej samej przędzy co marzenia”. Te słowa Władysława Reymonta potwierdzają współistnienie światów – jawy i snu. To ciekawe zagadnienia, ale są tacy, którym – jak twierdzą – nic nigdy się nie śni.
A marzenia nie tylko trzeba mieć, nazywać, ale także wyrażać w działaniu. „Wiara w siebie, w posiadane talenty, w swój życiowy cel to droga do realizacji marzeń” – mówi psycholog Agnieszka Zblewska.
I gdyby przyjrzeć się historiom biblijnym, to czyż Noemi nie marzyła, gdy opuszczała rodzinny kraj, o lepszym życiu dla siebie, synów, wnuków? Czy była to tylko czysta kalkulacja i chęć ucieczki przed głodem?
A Izaak, „gdy wyszedł na pole pod wieczór, aby rozmyślać” (1 Mojż. 24:63), gdy czekał na wybrankę, nie planował, nie marzył? Mamy zapis, że służący jego ojca, Abrahama, miał przywieźć mu żonę. Izaak musiał zapewne na tym skupiać wiele myśli.
Dawid w wielu psalmach śpiewa: „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pana” (Psalm 122:1), a przecież dopiero jego syn wybudował ów dom według ojcowskich planów i marzeń.
Marzenia o przyszłości, plany, nawet te maleńkie, nadają życiu sens. Jeszcze spotkanie, jeszcze wyjazd, jeszcze tyle do przeczytania, posłuchania. To smak życia, choć budowany na wspomnieniach, czasami coraz odleglejszych.
- Tagi: Abraham, Biblia, historie biblijne, Noemi, Psalm Dawida